poniedziałek, 14 listopada 2011

Paski.

Maluję paski, ale dokąd mnie zawiodą? Poszukuję tej drogi. Na razie mnie kręcą jak nie wiem co.
Tu dwie podmalówki.
Szarość w oryginale cieplejsza, żółć bardziej cytrynowa.
Nie umiem fotografować obrazów. Ustawiam ten balans z szarą kartą, ale i tak najlepszy efekt uzyskałam na automacie z fleszem. Taki ze mnie fotograf jak z koziego ogona waltornia. Trudno.













Bardzo ciężko znaleźć mi czas na pracę po pracy. 
W weekendy nie chce się "gnić" przy sztaludze, gdy jesienne słońce rozpieszcza. Dużo ciekawych rzeczy się dzieje w mieście.
Przyroda taka niezdecydowana. Ni to jesienna, ni to już zimowa. Zagadkowy czas.


poniedziałek, 24 października 2011

Próba.

Nie chce mi się już malować realizmu. Po prostu nie i już. Realizm mnie ostatnio przytłoczył...
Od bardzo dawna kręci mnie abstrakcja. Podobnie jak kolaże.
Ale tej abstrakcji się trochę boję. Naszkicowałam parę pomysłów, tylko je teraz zrealizować.
Projekty na parę kwadratów i parę prostokątów, spróbuję.
Tu dwa jakże niedoskonałe technicznie, ale - UCZĘ SIĘ ;))
T1 i T2.



sobota, 13 sierpnia 2011

Długo.

Niewyobrażalnie dużo rzeczy się wydarzyło. Niewyobrażalnie - smutnych, dziwnych, innych.
Długo mnie nie było, na długo wyjechałam do Rodziny.
Robiłam zdjęcia "małpą", rysowałam, spotykałam się "z ciekawymi ludźmi" ;)
I już wiem, że nie wolno odkładać na później rzeczy, które się zamierza zrobić. Ech...

niedziela, 27 marca 2011

Inne coś.

W ramach poszukiwań własnych dróg robię kolaże.
Podoba mi się. Nie będę przyklejać śmieci do płótna, co to to nie.
Ale z czasem skrawki myśli i słów przetworzę pędzlem.

Na razie musi (chce?;) mi wystarczyć to:


piątek, 4 marca 2011

Ale to jeszcze nie koniec...

Przyszło mi do głowy, że odbijam się jak piłka od ścian (twórczo) i nigdzie nie zagrzewam miejsca.
Szukam tego miejsca właśnie...
Jestem dobrej myśli, że ląd znajdę, ale to chwilę potrwa.

Lata przerwy zrobiły swoje, mam tego świadomość. To już coś.

wtorek, 1 marca 2011

Albo albo.

Mało pokazuję, ale pracuję. Jakie mało - NIC.
Albo siedzę tu, albo wyspacerowuję w swojej sprawie. I to jest korzystne, nawet w tzw. martwym sezonie.

Satysfakcja spora, więc jeszcze trochę pospaceruję - i nie straszny mi mróz ;)
Ułożone sprawy - to lubię.
I czekam na wynik jednego konkursu, może z tego być nic, ale może i nie. Nigdy nic nie wiadomo. Ludzie potrafią zaskakiwać, i to jest ponadczasowe, ponaddziwne i ponadsmutne.

Pozdrawiam.

sobota, 5 lutego 2011

Hm...Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku ;)

Ostatnio nie mam czasu na rozkusz. A przydało by się podelektować nudą ;))
Nawiązałam jakąś współpracę, zgłosiłam gdzieś prace, przygotowuję coś nowego i nie są to koty, o nie :D Odczuwam satysfakcję i sens.


Tego Fioletusa lubię najbardziej - rozważa za i przeciw swojej życiowej decyzji. o.